Banalna technika nauki języka i szacunku do własnego czasu
- Agata Wilkowska
- 22 sty 2022
- 2 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 5 mar 2022

Czy wiesz co mnie ostatnio męczy?
Zbyt dużo czasu na social mediach. Bezwartościowego czasu zazwyczaj, niestety. Aby temu zaradzić, staram się praktykować mindfulness (uważność?) - świadome bycie tu i teraz, doświadczanie. Staram się wybierać czynności, które przyniosą mi jakąś korzyść lub zbliżą do innych ludzi. Jednak często łapię się na tym, że spędzam długie minuty (czasem nawet godziny) patrząc na wyrywki czyjegoś życia, strzępy faktów pozbawione kontekstu i reklamy, które prawdopodobnie silnie wpływają na moje późniejsze wybory, niekoniecznie korzystnie.
Co to ma wspólnego z uczeniem się języka? Do tej pory nie widziałam związku, oprócz faktu, że do nauki języka również potrzebna jest uważność, skupienie, wysiłek intelektualny. Oczywiście, uczymy się go słuchając innych, wchodząc w interakcje, będąc otoczonym językiem (np. podczas pobytu za granicą), jednak cały czas jest to proces wymagający naszego uczestnictwa, nie dzieje się całkowicie podświadomie, jak niegdyś próbowała wmówić nam pewna "cudowna" metoda.
Rozmyślając o czasie jaki tracę na media społecznościowe i Internet w ogóle i o celach jakie mogłabym osiągnąć dzięki zaoszczędzonemu czasowi, wpadłam na pomysł jak przekuć uzależnienie od smartfonu w regularną i spersonalizowaną naukę języka. Przepis jest banalnie prosty: Zawsze gdy "złapiesz się" na bezwiednym scrollowaniu, zatrzymaj się na tym co aktualnie czytasz/na co patrzysz. Postaraj się to opowiedzieć w języku, którego się uczysz. Jeśli w tekście/memie są jakieś słowa których nie potrafisz powiedzieć w języku obcym - przejdź do słownika. W ten sposób wciskasz "stop", odcinasz się od schematycznego połykania kolejnych treści, które i tak wylecą Ci z głowy. Kiedy już sprawdzisz nowe słowo w słowniku, odłóż telefon i wytęż mózg - pomyśl, co jeszcze możesz opowiedzieć używając nowego wyrazu. Może jest to coś, o czym dziś przeczytałeś/łaś? Może pamiętasz jakieś treści warte utrwalenia i przemyślenia (wszak nie wszystko co codziennie czytamy to głupoty). Na tym możesz skończyć swoją naukę. Kilka minut dziennie to przyzwoita dawka języka. Wróć do codziennego życia offline, tam czeka Cię wiele przyjemnych i ważnych rzeczy.
Jeśli jednak chcesz dodać więcej do swojej językowej rutyny, załóż notes lub kalendarz (może być to ten sam, którego używasz na co dzień do innych spraw. W nim zapisuj wszystkie przemyślenia oraz nowe sformułowania jakich się nauczysz. Po tygodniu, miesiącu uzbierasz wiele treści w języku, który chcesz zgłębić - coś ciekawego, ważnego lub zabawnego, co prawdopodobnie uleciałoby z Twojej pamięci, wróci do ciebie gdy zaczniesz kartkować ten językowy pamiętnik. Więc jak, podejmiesz wyzwanie razem ze mną? Zapamiętaj: przebudzenie, skupienie, wyłowienie, rozmyślanie.
Nie wiem, czy ta metoda pozwoli Ci wyzwolić się od spędzania zbyt wiele czasu ze smartfonem. Możliwe. Wiem jednak, że może okazać się, że tak naprawdę masz czas na naukę, wbrew temu, co do tej pory sobie wmawiałeś/łaś. Powodzenia!
Od kilku dni udaje mi się stosować tę metodę. Nauczyłam się do tej pory m.in. dokładnej anatomii stopy (i innych podologicznych smaczków) ;) Gdyby nie scrollowanie social mediów, pewnie nigdy sama bym na to nie wpadła...
コメント